Dziś, w przerywniku pomiędzy ostatnim rozdziałem Lodzi Makówkówny a Epilogiem, nie będę się wymądrzać ani w recenzjach ani w innych teoretyczno- i filozoficzno-literackich wpisach, a jedynie pokażę Wam, jakie niezapominajki wyrosły w tym roku w moim ogródku. Mianowicie takie jak na zdjęciach od góry do dołu wpisu. Zdjęcia są robione moim smartfonem, więc nie jest to szczyt profesjonalizmu, ale… co tam! :))

Niezapominajki rosną sobie w nieskoszonej trawie – bo jak tu ją skosić, kiedy kryją się w niej takie piękne, błękitne kwiatuszki?

Na zdjęciu poniżej nawet widać pszczółkę… (no okej, może tak dobrze jej nie widać, ale zapewniam, że tam jest – zapyla kwiatek w środkowej części zdjęcia).

Niezapominajki to, jak wiadomo, ulubione kwiaty Lodzi, a przez to i ja mam do nich sentyment… Ten błękitny klimat dedykuję dziś moim Czytelnikom, a od jutra zapraszam na ostatni fragment powieści, czyli 5-częściowy Epilog.

Inne wpisy z kategorii Ogólne