Przeanalizowawszy na chłodno sytuację, Iza uspokoiła się powoli, choć sam fakt, że Krawczyk znów się do niej odezwał, nie mógł nie pozostawić w jej duszy pełnego niesmaku poruszenia. Wzmianka o nowej propozycji współpracy, a także styl, w jakim napisany był liścik, przywołały jej przed oczy postać Krawczyka w pełnej krasie, tak wyraźną, jakby widziała go na żywo i słyszała jego nieznośnie uprzejmy, skandujący ton. Nerwowym ruchem złożyła kartkę z powrotem i wsunęła ją do kieszeni, zaś kopertę zmięła i wyrzuciła do śmietnika za barem.
Anabella – Rozdział LXXIX (cz. 5)
– No i spoko – wzruszyła ramionami Beata, zanurzając usta w soku. – Jakie późne, co ty gadasz, Iza? To przecież normalne, że najpierw trzeba trochę się dorobić, rozkręcić biznes, a dopiero potem pakować się w pieluchy, nie? Ja sama też nie mam zamiaru wkopać się w żadne takie akcje, zanim firma, którą zakładamy z Emi, nie zacznie działać na pełnych obrotach. Zresztą u mnie i tak na nic się nie zanosi, chłopaków z założenia trzymam na dystans! – dodała wesoło. – Za to ona… dramat! – dodała, ruchem głowy wskazując na Emilię.