Dawno już nie pisałam na blogu nic od siebie, trochę z braku czasu, a trochę pewnie dlatego, że oprócz publikacji II tomu Anabelli żaden temat nie narzucił mi się w sposób pilny i bezwzględny. Teraz jednak pomyślałam o takim małym wpisie jesiennym, październikowo-listopadowym, który łączyłby w sobie z jednej strony jesienną impresję estetyczną, a z drugiej króciutką refleksję nad przemijaniem powiązaną ze zbliżającym się Świętem Zmarłych. Dlaczego tak? Nie wiem, taki jakiś klimat zawisł mi w powietrzu…
Złota polska jesień, która niestety nie co roku cieszy nas feerią kolorów, w 2021 spóźniła się nieco, ale JEST! O ile zazwyczaj złote, rude, czerwone, pomarańczowe i fioletowo-brązowe liście rozmaitych drzew i krzewów zachwycają nas na przełomie września i października, o tyle w tym roku dzieje się to dopiero teraz i wszystko wskazuje na to, że ta przepiękna sceneria zostanie z nami jeszcze w pierwszych dniach listopada. Czy to dlatego, że przyroda wiosną również przebudziła się nieco później niż zwykle? Prawdopodobnie tak. I dobrze, bo dzięki temu dłużej będziemy mogli podziwiać bogatą paletę ciepłych barw, jakimi Pani Jesień maluje dla nas najpiękniejsze obrazy natury, zwłaszcza gdy dodatkowo podświetla je słońce.
O tak:

I tak:

Albo tak:


Tymczasem już za tydzień, 1 listopada, będziemy obchodzić dzień Wszystkich Świętych, niesłusznie mylony ze Świętem Zmarłych, czyli popularnymi Zaduszkami, które przypadają na dzień 2 listopada. O ile to pierwsze święto ma charakter radosny, o tyle drugie, nastrojowo wpisujące się w klimat listopadowej szarugi, jest okazją do refleksji i zadumy nad kruchością ludzkiego życia oraz nieuniknionością przemijania i śmierci. Czy jest to święto smutne? Powiedziałabym, że i tak, i nie. W jakimś stopniu na pewno jest smutne, bo śmierć w naturalny sposób kojarzy nam się z odejściem, rozstaniem, pożegnaniem, czyli wszystkim tym, co budzi w ludzkim sercu żal. Jednak z drugiej strony w tym smutku jest też iskierka radości, gdyż w tych dniach myślami i pamięcią jesteśmy bliżej tych, którzy już odeszli, lecz których nadal kochamy. A zatem może to jesienne święto naznacza nie tyle smutek co po prostu melancholia? Ona przecież też jest nam czasami potrzebna…

Powiązane wpisy:
Inne wpisy z kategorii Ogólne